Włosy Roszpunki mocno zaświeciły, poza tym nie zdażyło się nic szczególnego.
- Może już pójdziemy.... - Zajęczała dziewczyna i po chwili osunęła się na podłogę.
Obudziła się w swoim pokoju. Nad nią stała mama, tata, kilka służących, Julek. Szeptali coś sobie. Nagle wreszcie zauważyli, że się obudziła. Bolały ją oczy i głowa.
- Mamo... - Wyjęczała- Co się ze mną dzieje?...
Mama nic nie powiedziała tylko podała jej lusterko.
Włosy Roszpunki były blond i sięgały za łóżko. Nie były tak długie jak kiedyś ale widać było gołym okiem jak rosły. Po milimetrze ale rosły.
- Ile już śpię?... -Zapytała zdesperowana.
- Prawie cały dzień. To pewnie przez ten kwait który włożyłaś we włosy.
Królowa zdziwiła się.
- jaki kwiat?
Julek odpowiedział, że Roszpunka włożyła kwiat we włosy. Kwiat podobny do tego z legendy o kropli słońca.
Księżniczka zemdlała ponownie i obudziła się znów za kilka godzin.
Sorki że krótka ale nie mam dużo czasu. Jutro kolejne! pa!